Letni przewodnik biegowy cz. 5 - Ustroń - Wisła
2018-05-18
Przyszła wiosna, a wraz z nią kolejna część przewodnika biegowego. Tym razem chciałbym Wam zaprezentować szlak, który był moją pierwszą trasą treningową. Kilka lat temu, gdy nie miałem jeszcze prawa jazdy, a ambicje zostania zawodowym biegaczem górskim dominowały w moim umyśle, szukałem miejsc gdzie można dostać się w prosty sposób przy pomocy komunikacji miejskiej. Jest to więc idealna trasa dla niezmotoryzowanych lub tych, którzy są miłośnikami długich podróży Kolejami Śląskimi. Popularne na Śląsku Elfy, zapewniają najwyższą komfort jazdy w czasie około dwugodzinnej podróży na trasie Katowice-Ustroń Polana. Bardzo wygodną opcją, jest dojazd samochodem do Ustronia i powrót w miejsce startu pociągiem.
Zaczynamy przy dolnej stacji kolejki na Czantorię i od razu dostajemy solidnego plaskacza. Bez większej rozgrzewki atakujemy podejście pod wyciągiem lub podobny do niego charakterem czerwoną czerwony szlak wiodący trasą narciarską. Jest stromo i męcząco, tak że już po kilku minutach oczy zalewa pot a mięśnie w nogach proszą o schłodzenie. Początkowe metry stwarzają nawet pozory przyjemnego podejścia, jednak z każdym krokiem uświadamiamy sobie ile nam jeszcze zostało i jak zmęczeni będziemy na górze.
Po jakimś czasie dotrzemy do końca ścieżki prowadzącej pod kolejką, napotkamy tutaj rozwidlenie drogi, które możemy pokonać z dowolnej strony. Po chwili, już przy górnej stacji kolejki mijamy wszystkich ludzi, którzy chwilę wcześniej jechali nad naszymi głowami. W tym miejscu łączymy się z czerwonym szlakiem i przebijajamy się przez tłumy również zmierzające w stronę szczytu.
Pod wieżą widokową najtrudniejszy odcinek mamy już z głowy. Kierujemy się w lewą stronę i razem Głównym Szlakiem Beskidzkim obieramy kierunek na Soszów. Na samym początku czeka nas jeden z bardziej męczących zbiegów w okolicy. Nieustannie atakujące nas luźne kamienie i podkładające się pod nogi korzenie w połączeniu ze znaczną stromizną, uczynią ten zbieg wyśmienitym przygotowaniem pod zbiegi Tatrzańskie i Alpejskie.
Kończymy go przy charakterystycznym białym domu ozdobionym drewnianą tablicą „Światowid”. Skręcamy w prawo i łatwym terenem kontynuujemy bieg aż do Wielkiego Soszowa.
Szybkie pamiątkowe zdjęcie z pięknym widokiem i dalej za czerwonym szlakiem podążamy na Stożek. Po około 2,5 km jesteśmy już pod Stożkiem, mając przed oczami strome leśne podejście, po którym zobaczymy cel poboczny, jakim jest schronisko.
Teraz będzie już lżej, delikatnym podbiegiem udajemy się na Kiczory. Jest to o wiele mniej popularny odcinek, niż Czantoria czy Stożek więc w godzinach popołudniowych możemy mieć okazję odpocząć od towarzystwa ludzi. Wąska ścieżka, prowadząca na wysokość 990 m n.p.m sprawi zdecydowanie wiele radości. Jest to 1,5 km zabawy biegiem między korzeniami, skałami z piaskowca i gałęziami drzew. Na szczycie możemy odetchnąć. Czeka nas już tylko zbieg. Przepiękny długi i szybki. Poprzecinany kilkoma płaskimi odcinkami prowadzący aż do celu naszej wycieczki. Docierając do przełęczy Mraźnica, zmieniamy kolor szlaku na niebieski i zostajemy na nim do samego końca.
Zachowując czujność, gdyż kilkukrotnie szlak gwałtownie zakręca, finiszujemy na stacji Wisła Głębce.
Do zobaczenia na trasie!
Mateusz Knap (TUTTU Katowice)
Pokaż więcej wpisów z
Maj 2018