Przewodnik biegowy cz. 7 Bystra
2019-07-12
Budzik zadzwonił o 3:55, bardzo szybkie śniadanie, herbata przygotowana kilka godzin wcześniej wieczorem, napełnienie bidonów i w drogę. Przy upałach, które nawiedziły Polskę w ostatnich tygodniach, warto było wstać wcześniej, tak by wykorzystać każdą chwilę bez palącego prosto z góry słońca. Naszą trasę biegową rozpoczęliśmy w Bystrej, przy restauracji “Pod Źródłem”, u podnóża Koziej Góry i Szyndzielni, o godzinie 5:50.
Początek trasy
Zaczynamy biegnąc czerwonym szlakiem, początkowo asfaltem, później mijając szlaban wchodzimy do lasu, gdzie temperatura jest zdecydowanie przyjaźniejsza biegaczom. Już na starcie nasze nogi dostają dosyć mocny i niespodziewany (dla nich) wycisk spowodowany stromym podbiegiem bez wcześniejszej rozgrzewki.
Zakręt po 800m biegu
Po około 200 metrach podbiegu napotykamy rozwidlenie szlaku i drewnianą altankę. Skręcamy w lewo, zmieniając szlak na niebieski i uważając na rowerzystów, których za sprawą znajdujących się w okolicy ścieżek zjazdowych mamy szansę spotkać całkiem pokaźne ilości. Kierujemy się dalej w górę, chwila wypłaszczenia i docieramy do schroniska na Koziej Górze, które daje możliwość uzupełnienia utraconych płynów i kalorii. Przechodzimy przez teren schroniska i rozpoczynamy pierwszy zbieg tego dnia - krótki, dla lepszego dotlenienia mięśni. Przy wiacie pod Kozią Górą, skręcamy mocno w lewo, kontynuując bieg węższą ścieżką i zmieniając kolor prowadzącego nas szlaku na żółty.
Teraz, biegnąc już za żółtymi oznaczeniami trzymamy się prawej strony szlaku. Przebiegamy przez przełęcz Kołowrót i kierujemy się cały czas w górę aż do szczytu Szyndzielni. W tym miejscu bardziej męczącą część trasy mamy już z głowy, jeszcze kawałek za żółtymi oznaczeniami i delektując się widokami docieramy na szczyt Klimczoka. Tutaj warto zrobić przerwę, dać odpocząć nogom, zjeść banana i zrobić parę zdjęć.
Napotykasz śmiecia? Weź go ze sobą!
Zbieg stokiem narciarskim w stronę schroniska jest szybki, łatwy technicznie i dający wiele frajdy. Mimo wszystko warto uważać, tak by wywracając się nie zniszczyć i nie powyginać trawy na trasie. Mijamy schronisko i kierujemy się dalej czerwonym szlakiem, przebiegając obok stacji GOPR-u. Jest to wariant trochę dłuższy, ale w mojej opinii zdecydowanie bardziej atrakcyjny widokowo. Zbiegamy pilnując tych bardziej wydeptanych ścieżek. Po drodze czeka nas wymagający skupienia odcinek po luźnych kamieniach. Gdy w trakcie zbiegu dotrzemy do szerokiej “stokówki” kierujemy się w lewo i po kilkudziesięciu metrach znajdujemy ponownie wbieg w las.
Ukryty wbieg w las
Kończymy na polanie i trzymając się prawej strony pomiędzy domami dobiegamy do drogi. Teraz skręt w lewo, kilka kroków w górę rzeki i znajdziemy się po drugiej stronie mostu, przy którym zaczynała się nasza wycieczka.
Obeszło się bez gleby.
W trakcie biegu:
• wypiłem 750ml wody z syropem z czarnego bzu i limonką,
• zjadłem jednego batonika z ziarnami,
• żałowałem, że nie wziąłem okularów przeciwsłonecznych.
Podziękowania dla Kuby Kafarowskiego za towarzystwo biegowe.
Trasa na Stravie: https://www.strava.com/activities/2504639503
dynafit #speedup
Do zobaczenia na trasie!
Mateusz Knap (Tuttu Katowice)
Pokaż więcej wpisów z
Lipiec 2019