Via Ferrata Skalka pri Kremnici - Tomek z Tuttu

2021-07-30

Co robią rodzice, kiedy dzieci na weekend z własnej nieprzymuszonej woli zabierają do siebie dziadkowie? Kombinują co tu zrobić albo gdzie tu pojechać.

Od jakiegoś czasu chodziła mi pewna myśl po głowie. Gdzie tu zabrać żonę, aby było w miarę niedaleko, widowiskowo, a przede wszystkim ekscytująco. Wybór padł na Góry Kremnickie na Słowacji. Naszym głównym celem jest jedna z najpiękniejszych via ferrat u naszych południowych sąsiadów. Ferrata składa się z 5 krótkich dróg o różnej trudności A-B; C i najtrudniejszej E oraz „Tybetańskiego mostu” – nowej atrakcji rejonu.

Wyjechaliśmy wcześnie rano, aby na miejscu być jeszcze przed główną falą amatorów ”żelaznej drogi”. Najdogodniejszym miejscem startu jest parking nieopodal ośrodka sportowego, punktów gastronomicznych i przekaźnika radiowo telewizyjnego. Idąc asfaltem w kierunku biało-czerwonego masztu po pewnej chwili skręcamy w lewo i kierujemy się za tabliczkami „FERRATA KOMIN”. Po ok. 10 minutach jesteśmy na miejscu, gdzie znajduje się duża tablica informacyjna z przebiegiem wszystkich dróg. Na rozgrzewkę, aby przypomnieć sobie, jak używa się sprzętu i krótki instruktaż dla żony idziemy na „Mini via ferrata” w skali trudności A - B. Następnie kierujemy się w dół na start trasy „Zastupovka” o trudnościach A –B. Jest to wspólny około 100m odcinek dla wszystkich dróg, zakończony krótkim mostem linowy. Dochodzimy do nowej atrakcji stalowej pajęczyny wysokiej na ok. 30 m, która co 10m stawała się trudniejsza, a na ostatnich metrach miało się wrażenie, że jest lekko przewieszona.

Po emocjonującym wejściu na szczyt ponownie kierujemy się do punktu wspólnego wszystkich ferrat i podejmujemy kolejne wyzwanie. Jako drugą w kolejności wybieramy drogę o nazwie „Komin” o trudności C. Na początku wspinamy się po lekko połogim terenie, wspomagając się klamrami. Po chwili dochodzimy do wspomnianego komina, który prowadzi nas do stalowej drabinki. Ten wariant drogi ma wycenę C. Następnie po klamrach osadzonych w skale wspinamy się w górę, aby po chwili znaleźć się na szczycie. Kolejna ferrata zaliczona, yupiii… Aby przejść drugim wariantem, odchodzącym w połowie trasy po raz kolejny schodzimy w dół „Zastupovką” i wchodzimy do połowy „Komina”, z którego wybieramy drogę do „Wieży Trubač” . Kierujemy się przez skalny filar w mocno eksponowanym terenie z pięknymi widokami na okolicę i wszystkie trasy „żelaznej drogi”.

Na szczycie skały znajduje się symboliczny krzyż i kolejna bardzo ciekawa przeszkoda do pokonania: wiszący most składający się jedynie z lin o długości ok 15m. Pod nami 20 m przepaści, więc adrenalinka jest.

Po ekscytującym przejściu ostatniej przeszkody idziemy w kierunku „Wiszącego mostu”, który zostawiliśmy sobie na koniec, jak wisienkę na torcie. Przeprawa przez most rozwieszony między dwoma skałami i nad ok. 70 m przepaścią robi wrażenie. Puls przyspiesza, a nogi zwłaszcza na samym środku mostu drżą jak wiśniowe galaretki. Dla wielu osób to obowiązkowy punkt programu, który zaraz po otwarciu stał się wielką atrakcją turystyczną. Obowiązuje ruch jednokierunkowy i maksymalnie na moście mogą znaleźć się tylko trzy osoby.

Po przejściu mostu nasze myśli kierujemy na najtrudniejszą ferratę „Vyzwa” o wycenie E, ale tym razem rezygnujemy, aby w przyszłości wrócić w ten piękny rejon i przejść jeszcze raz wszystkie drogi. Po około 3 godzinach zmęczeni, ale szczęśliwi kończymy przygodę w Górach Kremnickich. Był to cudownie spędzony czas w pięknym miejscu. Taką aktywność polecam każdemu, kto chce zacząć po trudnych, ale zabezpieczonych drogach.