W góry zimą, czyli rzecz o rakietach śnieżnych.
W tym sezonie postanowiłem wypróbować dla mnie nową zajawkę, która w naszych górach zaczyna być znów popularna, choć intuicyjnie znana od dawien dawna, czyli rakiety śnieżne. W praktyce są to swego rodzaju nakładki na buty górskie, które mają za zadanie zwiększyć powierzchnię nośną naszej stopy. Szersze rozłożenie ciężaru zmniejsza punktowy nacisk naszych stóp na śnieg, dzięki czemu zmniejszamy szanse zapadnięcia się głębiej w śnieg. Rakiety pozwalają nie tylko na lepszą ochronę buta przed zasypaniem go śniegiem, ale również zmniejszają ilość siły, jaką wkładamy w poruszanie się po zaśnieżonych szlakach. Jest to tym bardziej pomocne, gdy potrzebujemy przejść przez mało uczęszczany teren, który jeszcze nie został przetarty przez innych turystów lub jest błyskawicznie zasypywany przez obfite opady śniegu, wspomagane silnym wiatrem.
Rano wraz z kumplem dotarliśmy do Zwardonia pierwszym pociągiem z Katowic. Z nami było sporo podobnych wędrowców, którzy za cel tego dnia obrali sobie Schronisko na Wielkiej Raczy. Pierwotnie planowaliśmy dotrzeć do Bacówki na Wielkiej Rycerzowej i choć wiedziałem, że mamy przed sobą ambitny cel, polegałem na naszej dobrej kondycji oraz odpowiednim przygotowaniu sprzętowym. Dzięki czemu chciałem wyrównać nasze szanse na osiągnięcie trasy o długości 30 km. Jest to już spory kawałek w górach, jednak w sytuacji, gdy na szlaku znajduje się dodatkowy metr śniegu, jest to tym większe wyzwanie. Po drodze mieliśmy mijać kilka schronisk, w których mogliśmy odpocząć lub przerwać naszą wędrówkę, gdyby tylko okazało się, że warunki przerosły nasze siły. Warto mieć zawsze taki bufor bezpieczeństwa, nie tylko zimą.
Poza ciepłym i oddychającym ubiorem, składającym się z kilku warstw oraz odpowiednim obuwiem, wypożyczyliśmy rakiety śnieżne. Wcześniej miałem z nimi do czynienia bardziej w teorii niż w praktyce, jednak oglądałem i czytałem sporo materiałów na temat ich użytkowania. Sprzęt okazał się na tyle intuicyjny, że dzięki wcześniejszemu korzystaniu ze skitourów oraz raków, obsługa rakiet nie była dla mnie kłopotliwa. Podobnie było z kumplem, który pomimo bardzo małego doświadczenia górskiego wraz z moją pomocą, bardzo szybko załapał, o co w tym wszystkim chodzi.
Rakiety jednak to nie wszystko i nie zastąpią nam odpowiednich butów. Podstawą do zimowych wędrówek będzie odpowiednie obuwie, które wytrzyma kilkugodzinne brodzenie w śniegu. Powinno posiadać: wyższą cholewkę, grubszą podeszwę oraz gumowe otoki. Dodatkowo na stopach powinniśmy mieć cieplejsze skarpety, które uchronią je przed wymarznięciem w zimowej aurze. Całości dopełnią wysokie stuptuty, które zapobiegną dostawaniu się śniegu podczas wpadania w wyjątkowo głębokie zaspy śnieżne.
Na zimowym szlaku oraz podczas używania rakiet, niezbędne okazują się również kijki trekkingowe, które nie tylko pozwolą na zachowanie równowagi, ale także pomogą wydostać się z tzw. Studni drzewnych. Są to szczególne miejsca, gdzie znajduje się cienka warstwa niestabilnego śniegu, w który możemy się zapaść, przechodząc np. koło takiej niepozornej choinki. Kilkukrotnie mieliśmy okazję wpaść w taką studnię, gdy zeszliśmy ze szlaku.
Gdy tylko minęliśmy ostatnie zabudowania Zwardonia i zaczęliśmy wdrapywać się na Skalankę, zgodnie uznaliśmy, że pora wyciągnąć rakiety, które wcześniej cierpliwie czekały na swoją kolej, przytroczone do naszych plecaków. Szybkie przepakowanie i już zaczynaliśmy zapinać nasze buty do rakiet. Poprzedniego dnia, jeszcze w domu zrobiliśmy odpowiednie przymiarki, aby móc łatwiej i szybciej założyć je w terenie. Dzięki temu uniknęliśmy długiego postoju, nie wystawiając się na zimny wiatr panujący w górach, który szczególnie doskwiera naszym rękom, gdy tylko zdejmiemy rękawiczki, by dokonać niezbędnych precyzyjnych czynności.
Ta wyprawa była ciekawą przygodą. Dla mnie jako człowieka obytego z górami, ale również niesamowitym przeżyciem dla mojego kumpla, który praktycznie po raz pierwszy mógł doświadczyć tego typu atrakcji podczas zimowego przejścia w Beskidach. Dla mnie również było to świetne doświadczenie, poprzez możliwość zupełnie innego rodzaju wędrówki zimowej. Po tej wyprawie dochodzimy do wniosku, że można czerpać sporo radości z tego typu wypadów, nawet jeśli nie jest się zaprawionym w górskich bojach wędrowcem. Mamy jednak świadomość, że podstawą do przyjemnie i bezpiecznie spędzonego czasu jest odpowiednie przygotowanie kondycyjne i sprzętowe. Jeśli potrzebujecie nowego wyposażenia, to chętnie służymy pomocą, a w Katowicach także polecamy dobrą wypożyczalnię, aby wyprawy dostarczały Wam jak najwięcej dobrych wspomnień!
Jakub z Tuttu Katowice